Realizacja 30 listopada w okolicach Tarnowa. (dzięki Bogu że pozostało to w rodzinie) Temat -wykonanie 8 metrów posadzki przemysłowej Jachu nie 8.000 tylko 8 (słownie osiem m2)- ma się te zlecenia co nie? No wiesz taka poczekalnia dla klienta przy zakładzie blacharki samochodowej. Nie brałem ze sobą krawędziarki , w osobówce miejsca już nie było ,a po zapewnieniu zięcia- "teściu tu sie na miejscu wynajmie" byłem zupełnie spokojny.
No i się zaczeło , pierwsze nikt nie wiedział co to krawędziarka ,,u nich to się inaczej nazywa hehehe potem wszystkie były wielkie ,o samojednych nie piszę nawet . przecież nie rozwalę drzwi z futryną zeby to zatrzeć.,,, w końcu jest. dzwonię do gościa -on odpowiada ze , oczywiście posiada,,,,itd , pada pytanie -a ile metrów ? no to ja szybciutko że 8 ,,a facet mówi .."jaja se ze mnie pan robisz? hehehe" Powiem Ci że ciężko było mu wytłumaczyć do czego jest mi potrzebne te 8m2 przemysłowki , ale po 30 min maszynę przywiózł. No to zamawiam ten 1m3 betonu ,i z dużą prośbą, zeby wezłowy dolał jakiś dobry plastyfikator ,żebym po nocy nie kończył. Akurat mała gruszka była zajęta ,to mi przysłali z pompą i biedaczyna ledwo wjechał między te krawężniczki z betonowej deski ogrodowej ,których to nie zauważył podczas wyjazdu heheehe . Tutaj nastąpiło pierwsze odkrycie ...
czy wiedziałeś Jachu że betonowa deska ogrodowa rozpada się na kilkadziesiąt kawałków ,po przejechaniu pompo-gruszką? ,Do tej pory myślałem ze na 3-maksymalnie 4 . Nie -pozostaje tylko kupka gruzu i wszyscy są zadowoleni hehehe.
Ze przy okazji kierowca był jakiś "zakręcony" nawet buławę zapomniał (o którą też w zamówieniu prosiłem) -to wysłałem córkę, na betonownię, żeby było szybciej . to i usłyszała "PRZYNIEŚCIE PANI WIBRATOR !!!!!!" no i mi powiedziała żebym następnym razem sam sobie po to jeżdził .
Myślałem ze to już koniec przygód, ale to by było za lekko. To i siedzimy i patrzymy się w ten beton, przeszedł objad, kolacja,,,, kanapki na wianek już się pozsychały,,,0,7 też już cieplutka się zrobiła...no wiesz miało być ładnie i szybko. Zięć wpadł na pomysł,,że szkoda takich pysznot a, po pracy na noc nie warto się obrzerać hehehe
Jachu - jak mi się dobrze potem zacierało........(musisz spróbować) hehehehe i jeszcze mówię do zięcia jak bedzie zamykał to wszystko, żeby przepłukał maszynę... i naprawdę "przepłukał " wzioł sobie do serca.
Rano wstałem,,,do garażu... patrzę i nie wierzę..wczoraj była taka kolorowa , a dzisiaj dysku krawędziowego nie widać,, to dzięki Bogu ,facet miał po nią o jedenastej przyjechać i miałem trzy godziny żeby ją do jakiegoś porządku doprowadzić. hehehe
Tylko to już nie było śmieszne. Widzisz czasami fajnie jest daleko od domu pracować , nikt tam Cię nie zna i potem palcami nie pokazuje hehehe